Szczupak w skali mikro
Temat jest tak fascynujący jak i sam szczupak. Przed wielu laty przy szerokiej dostępności takich ryb, jak łosoś czy jesiotr, był on traktowany jako ryba dość podła. Jego atrakcyjność wzrosła dzięki przyczynie, która w późniejszym okresie stała się powodem jego zguby - ogólnie rzecz biorąc rozwojowi cywilizacyjnemu. Stał się atrakcyjny wędkarsko i konsumpcyjnie w momencie znacznego rozwoju przemysłu, infrastruktury, turystyki itp., ale także - a według mnie przede wszystkim - rozwoju rolnictwa. Ono właśnie, poprzez niszczenie miejsc tarliskowych szczupaka (melioracje osuszające wiosenne rozlewiska) oraz bezrozumne nawożenie użytków rolnych, powodujące późniejszą przyspieszoną eutrofizację, zniszczyło naturalne środowisko szczupaka. No cóż, zawsze najpierw był chleb, a potem dopiero igrzyska.
Sytuacja środowiskowa jezior, na których gospodarujemy od 1995 roku, właśnie w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku zaczęła się poprawiać, choć niektóre zmiany są praktycznie bezpowrotne. Latem 1990 roku, po włożeniu dłoni do wody jeziora Lubie nie było widać paznokci, a w 1995 paznokcie znikały dopiero po zamoczeniu łokcia (dziś jest już znacznie lepiej). Zaczęła mieć sens gospodarka szczupakiem z prawdziwego zdarzenia.
Pozwoliłem sobie zamieścić dla przykładu wykres "szczupakowy" jednego z naszych jezior - jeziora Lubie. Potwierdza on dokładnie wszystkie uwagi zawarte w artykule Arka Wołosa. Wyjaśnienia wymagają jedynie lata osiemdziesiąte. Wzrost połowów na tym jeziorze wynikał z intensywniejszej eksploatacji (głównie w celu złowienia węgorza) w strefie litoralowej agregatami (w 1978 r. gospodarstwo zakupiło agregaty do połowu ryb, dziś praktycznie nie używane). Pojawiły się wtedy także dość znaczne zarybienia szczupakiem. Ale jak widać nie przyniosły żadnych efektów.
Jeziora, na których gospodarujemy, podzieliliśmy wewnętrznie na dwie niejako kategorie: "broniące się" przed ogromną falą kłusownictwa; są to jeziora większe, zwykle głębokie, tzw. sielawowe, które stanowią większość powierzchni naszego gospodarstwa pozostałe jeziora, zwykle dużo mniejsze i płytsze
Uznaliśmy, że wszystkie nadają się do zarybień szczupakiem, a on sam, poza człowiekiem, znaczących wrogów naturalnych (wydra, kormoran itp.) nie ma. Rozpoczęliśmy zarybienia jezior. Efekty rybackie i wędkarskie widać na wykresie i nie wymagają one komentarza. Średnia masa ryb łowionych przez wędkarzy wynosi 1,5 kg, a w odłowach rybackich w tym okresie 2,5 kg (co także widać na wykresie). Dokładnie takie same efekty widoczne są na pozostałych jeziorach z grupy "broniących się".
Jeziora mniej odporne na kłusownictwo zarybiamy co 2-3 lata znacznie mniejszymi dawkami dla utrzymania gatunku. Odłowy rybackie na tych akwenach są praktycznie zerowe, choć wyraźnie widać efekt zarybień w postaci małych osobników o dlugości 25-35 cm (większych jak na lekarstwo). Ponieważ takie jeziora są bardzo preferowane przez wędkarzy, od kilku lat zaczęliśmy tworzyć na nich łowiska typu specjalnego. Robimy to wspólni z różnymi podmiotami (nie tylko gospodarczymi) prowadzącymi rozmaitą działalność w okolicy tych jezior. Podstawową zasadą takich łowisk są dwa elementy: mocna ochrona i mocne zarybianie. Przykładem takiego łowiska jest 16-hektarowe jezioro Karpno. Przez pierwsze dwa lata zarybienie szczupakiem wyniosło 62400 sztuk materiału zarybieniowego w różnym wieku. Być może trochę za dużo i w tym roku będziemy musieli zasilić jezioro płocią, ale efekt jest taki, że nie ma "pustych pływań". Ilość i wielkość łowionych szczupaków zależy tylko od umiejętności wędkarza. Zdarzył się przypadek rezygnacji z dalszych połowów, po dwóch godzinach, z powodu "nudy" - "ileż można odhaczać te gwizdki?". Zgadza się, szczupaki są jeszcze niewielkie (łowisko funkcjonuje od 2001 r.). Maksymalna masa łowionych w zeszłym roku szczupaków wynosiła 3 - 3,5 kg, ale większość to osobniki kilogramowe i mniejsze, ale za to ilość ... nawet ja z powrotem znalazłem przyjemność w wędkowaniu. Regulamin stanowi, że wędkarz może zabrać z łowiska dwa wymiarowe szczupaki, ale mniejsze niż 5 kg. Te większe musi wypuścić z powrotem do wody po ewentualnym wcześniejszym sfotografowaniu. To nic, że zapis ten dotychczas jest tylko teoretyczny, ale jestem pewien, że już niedługo warto będzie oprócz wędki wyposażyć się w najprostszy nawet aparat cyfrowy.
Efekty ekonomiczne intensywnej gospodarki szczupakiem na jeziorach są dwa. Po pierwsze, zatrzymaliśmy spadek wędkujących na naszych jeziorach, wyraźnie zaznaczający się w latach 90-tych. W tej chwili zauważalny jest ich niewielki wzrost, a mamy nadzieję na znaczny. Po drugie, szczupak "załatwia" nam w większości sprawę odłowów tzw. odchwaszczających. Zimy ostatnimi laty na naszym terenie nie pozwalają na połowy podlodowe, a cena drobnych karpiowatych w zbycie waha się w granicach 50 gr/kg. W związku z tym odłowy te stały się zupełnie nieopłacalne. Intensywne zarybiania szczupakiem traktujemy jako znaczący element gospodarki małymi karpiowatymi.
Zgadzam się z twierdzeniem, że za to co łowimy na wędkę jest odpowiedzialny nie tylko użytkownik rybacki. Na pewne uwarunkowania zewnętrzne my - "rybacy" nie mamy żadnego wpływu. Wiele zależy od podejścia, etyki i zrozumienia wędkarzy. Po ukazaniu się naszej strony internetowej, gdzie w ofercie handlowej mamy szczupaka w ciągłej sprzedaży w okresie ochronnym, otrzymaliśmy sporo listów pocztą elektroniczną z inwektywami na ten temat. A skąd mamy wziąć materiał zarybieniowy, jeśli nie będziemy mieli tarlaków? Znane wszystkim animozje wędkarsko-rybackie na naszym terenie przeszły już do historii, czasami tylko słychać jakieś echa ,,internetowe".
Ogromne znaczenie ma również (a może przede wszystkim) wspominana przeze mnie ochrona wód przed kłusownictwem. Są rejony w Polsce gdzie sprawa ta jest właściwie potraktowana, ale są też takie, gdzie ochrona wód jest iluzją, tak jak u nas na Pomorzu Zachodnim. W naszym województwie Zachodniopomorskim są aż trzy posterunki PSR, niestety oddalone od nas o ...100 km każdy, cóż to za ochrona? Od trzech lat wspólnie z wędkarzami i miejscowymi władzami walczymy o powstanie czwartego, na naszym terenie, ale na razie bezskutecznie.